piątek, 14 września 2012

Rozdział 5



- Co o tym myślisz? – zapytałam
- Myślę, że masz rację. Ty wyjeżdżasz a ja już praktycznie tu nie mieszkam, więc nie będziemy się widywać. W Londynie na pewno poznasz kogoś nowego.
- Ty też kogoś poznasz w Waszynktonie. Przyjaciele?
- Przyjaciele. Ale przytulić to się chyba możemy?
- Jasne, ale to będzie tylko i wyłącznie czysto przyjacielskie.
- Oczywiście – przytuliliśmy się
- Chodźmy już, bo pewnie na nas czekają.
Weszliśmy do sali. Wychowaczyni rozdała świadectwa i nagrody dla tych, którzy mieli je z czerwonym paskiem. Będzie mi brakowało tej klasy. Oprócz trzech plastikowych lalek z niej, które uważały się za królowe świata. Nasza klasa była najbardziej szalona w całej szkole. Czasami nawet nauczyciele nie mogli nas uspokoić.  Pożegnaliśmy się z panią i wyszliśmy przed szkołę.  Cała klasa nie licząc trzech dziewczyn poszła do pizzerii, aby uczcić koniec roku. Jutro ma odbyć się pożegnalna impreza, ale ani ja ani Ellen nie możemy na nią iść, bo mamy samolot do Londynu.  Po 3 godzinach pobytu w pizzerii pożegnaliśmy się z resztą i poszliśmy do mojego samochodu. Odwiozłam Ell do domu i pojechałam do siebie.
Następnego dnia.
-Emily, bo się spóźnisz na samolot – mama wolała mnie z dołu
- Już idę. A tak po za tym mam jeszcze godzinę do odlotu  a na lotnisko jedzie się mniej niż 20 minut.
- A jak będą korki?
- Meg nie będzie korków- uspokajał mamę Daniell -  Emily to ostatnia walizka?
- Tak. Jeszcze torebka, ale sama ją wezmę.
- To ja czekam na was w samochodzie.
Wzięłam jeszcze bluzę z wieszaka i wyszłam z domu. Za mną mama która zamknęła drzwi.
Na lotnisku byliśmy po 15 minutach. Daniell poszedł po wózek na bagaże. Gdy już wszystko na nim było wyciągnęłam klatke z Larry’m i położyłam ją na samej górze. Weszliśmy do środka. Poszłam odebrać bilet. Gdy wróciłam przyszła Ellen.
- Hej – powiedziała
- Hej – przytuliłyśmy się
- Ja idę po bilet
- Nie musisz
- Dlaczego?
- Odebrałam ci go – wręczyłam jej bilet
- Kochana jesteś
- Wiem o tym.
- To jak dziewczynki jutro już będziecie daleko od stąd – powiedziała mama Ellen
- Mamo nie dziewczynki – przerwała jej Ellen
- Dobrze. Kobiety. Jak wrażenia na to, że jutro będziecie w Londynie?
- Ja się nie mogę doczekać – powiedziała Ellen
- Ja też. Zobaczę Lucas’a i tate po 4 latach. Poznam nowych ludzi
- A szkoła was nie cieszy? – zapytała moja mama
- Meg dopiero się wakacje zaczęły a ty już o szkole? – zapytał Daniell
- Widzisz mamo Daniell ma racje. Nie niszcz nam początku wakacji
- Mi chodziło o to czy nie cieszycie się że dostałyście się do tej szkoły
- Ja się cieszę i  to bardzo – powiedziała Ellen
- Pamiętam jak koło niej przejeżdżał szkolny autobus zawsze i mówiłam, że będę tam chodzić i teraz tam idę.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę o naszym wyjeździe.
- Pasażerowie lotu do Londynu proszeni są do odprawy – powiedziała stewardesa
- No to czas się pożegnać – powiedziała moja mama
- Będę tęsknić – powiedziałam i ją przytuliłam
- Ja też skarbie
- Za Toba też – podeszłam do Daniella
- Pa córciu – powiedziała mam Ellen do niej
- Pa mamuś – przytuliły się
- Zadzwońcie jak dolecicie – powiedziała moja mama
- Dobrze – powiedziałam  - Paaa
Podeszłyśmy do bramki. Sprawdzali wszystkich pasażerów. Po jakiś 5 minutach byliśmy już w samolocie.
- Witam państwa na pokładzie samoloty który leci z Nowego Yorku do Londynu. Zaraz startujemy. Proszę zapiąć pasy i nie odpinać aż wyrażę na to zgodę. – powiedziała stewardesa. Zapięłyśmy pasy i po chwili samolot wystartował.

LONDYNIE  PRZYBYWAMY



Przepraszam że tak długo nie dodawałam, ale rozdział miałam na swoim komputerze, który sie zepsuł i musiałam od nowa pisać

10 komentarzy = nowy rozdział :)

piątek, 27 lipca 2012

Rozdizał 4


Czwartek
Wstałam o 7. W szkole są dziś zawody, więc mamy na 9. Jednak ja musze być pół godziny wcześniej, ponieważ biorę w nich udział. Gramy z najgorszym wrogiem naszej szkoły. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Umyłam żeby. Włosy związałam w kucyk. Ubrałam http://www.photoblog.pl/maszgusst/124992482#id-2451156 . Zeszłam na dół. Mama pewnie jeszcze spała, bo ma na 10 a Daniel pewnie już w pracy. Zrobiłam sobie płatki. Gdy zjadłam była 8:10. Wzięłam torbę ze strojem, kluczyki i wyszłam z  domu. Zakluczyłam drzwi i wsiadłam do mojego Audi. Pojechałam na szkolny stadion. Dojechałam po 10 minutach. Zaparkowałam i poszłam w kierunku szatni. Zaparkowałam i szłam w stronę szatni. Po drodze spotkałam jeszcze inne zawodniczki z mojej drużyny. Gdy wszystkie się przebrałyśmy przyszedł trener. Mówiliśmy taktykę i poszliśmy się rozgrzać. Równo o  9 zaczęła się pierwsza połowa. Skończyła się wynikiem 0:0. Po 15 minutowej przerwie zaczęła się druga połowa. Strzeliłam w niej jedną bramkę. W ten sposób wygrałyśmy. Zostałyśmy mistrzyniami stanu. Byłyśmy strasznie zmęczone, więc poszłyśmy do szatni odpocząć. Po 20 minutach musiałyśmy wrócić na boisko. Odebrać medale i puchar, które wręczał nam prezydent. Po odbiorze zrobili nam jeszcze zdjęcie i mogłyśmy iść się przebrać. Trener zaproponował nam wypad na pizze, aby uczcić zwycięstwo. Zgodziłyśmy się.  O 14 wróciłam do domu. Nie miałam na nic ochoty więc cały dzień z niego nie wychodziłam.
Następnego dnia obudziłam się o 7:30. Dziś zakończenie roku, więc idę na 10. Włączyłam laptop i weszłam na TT i fb. W między czasie dostałam sms-a od Elen. Zapytała czy może jechać ze mną, bo jej się coś w samochodzie zepsuło. Zgodziłam się. O 8:10 wzięłam prysznic, umyłam zęby i wysuszyłam włosy. O 9:15 usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć
- Cześć – to była Elena – Wejdź
- Cześć. Ty jeszcze nie gotowa?
- Dopiero 9:15. A po za tym nie wiem co ubrać
 - Tak to jest jak ktoś ma garderobę większą od szkolnej klasy
- Nie przesadzaj. Nie jest aż tak duża
- No dobrze. Może i nie jest. A teraz chodź. Pomogę ci coś wybrać.
Poszłyśmy do mojej garderoby. EL zawsze wiedziała jak mi pomóc. Ubrałam http://wd6.photoblog.pl/np3/201207/37/128088154.jpg . była już 9:35, więc pojechałyśmy do szkoły. Był tam już Chris. Podeszłyśmy do niego.
- Hej skarbie. Tęskniłem – pocałował mnie.
- Hej. Możemy pogadać
- To ja was zostawię – powiedziała Elena i poszła do reszty klasy
- O czym chciałaś gadać?
- No bo ja wyjeżdżam
- Dokąd i na jak długo?
Pamiętasz jak składałam papiery do szkoły w Londynie. Dostałam się. Jest ona 3 letnia. Uważam, że nasz związek nie ma sensu. Wiesz co myślę o związkach na odległość. Rozstańmy się i zostańmy przyjaciółmi. Co ty na to? 


Proszę o komentarze.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdizał 3


- Widziałam Mat’a.  – powiedziałam
- Gdzie? – zapytała Ellen
- Wchodził do New Yorker’a
- Jesteś pewna, że to on?
- Tak. Wszędzie poznam tego skurwysyna. Proszę wracajmy.
- Dobra skoro jesteś pewna to wracamy.
Poszłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do mnie.
- Jak ten skurwiel mógł tam przyjść. – zaczęłam krzyczeć gdy weszłam do domu
- Nie chcę go Bronic, ale on może robić co chce. – powiedziała Ellen
- No właśnie. Może. Dlaczego? Dlaczego go nie zamknęli? – zaczęłam płakać
- Co się stało? – zapytała mama schodząc z góry
- Ems widziała Mat’a w galerii. – wyjaśniła Ellen
- Kochanie nic ci nie jest? Czy n cie widział? – pytała mama
-  Nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Minął rok i musiałam  go zobaczyć. Wszystko mi się przypomniało. Nie chcę go więcej widzieć.
- Nie zobaczysz. Za tydzień nas już tu nie będzie. – pocieszała mnie Ell
- Mamo czy ty nie miałaś iść do cioci?
- Nie zostawię cie w takim stanie.
- Dam sobie radę. Dawno nie widziałaś się z ciocia.
- Ja z nią zostanę. Może pani iść.
Mama poszła do cieci. Ja byłam tak wkurzona, że miałam ochotę tam wrócić i mu coś zrobić. Jak on mógł tam przyjść. Wiedział, że w każdą sobotę chodziłam z Ellen na zakupy do centrum. Ell próbowała mnie uspokoić i zaproponowała obejrzenie jakiegoś filmu. Zgodziłam się. Ell poszła wybierać film a ja poszłam po lody i dwie łyżki. Ell wybrała ‘Szansę na sukces”. Ten film zawsze poprawiał mi humor. Mimo tego, że znałam go na pamięć zawsze jak go oglądałam moja uwaga była zwrócona tylko i wyłącznie na niego. Nic  innego mnie nie interesowało.
- Telefon ci dzwoni – powiedziała Ell – Emily jesteś tam? – machnęła mi dłonią przed oczami
- Co? –otrząsnęłam się
- Chris dzwoni.
- Hej kochanie. – powiedziałam do słuchawki – Kiedy wracasz?
- No właśnie w tym problem. Miałem wracać jutro, ale nie chcą mnie wypuścić i będę dopiero na rozdanie świadectw.
- Czyli nie będzie cie na meczu?
- Przykro mi, ale nie mogę. Muszę kończyć mamy trening. Kocham cie i tęsknie. Pa
- Pa – rozłączyłam się
- Co chciał
- Powiedział, ze przyjedzie dopiero w piątek i nie będzie go na meczu.
- Szkoda. A powiedziałaś mu o przeprowadzce?
- Nie. Nie chce o tym gadać przez telefon. A po za tym …
- A po za tym co ?
- Chyba z nim zerwę
- Dlaczego? Jesteście razem ponad dwa lata.
- Od kiedy wyjechał i już go nie widuje moje uczucia do niego są coraz słabsze. On pewnie ma tak samo. A teraz gdy ja się przeprowadzam do Londynu nasz związek nie będzie miał sensu. Przecież wiesz co myślę o związkach na odległość.
- Szkoda, że tak uważasz. Byliście świetną parą. Jednak decyzja należy do ciebie. A kiedy mu o tym powiesz?
- W piątek
- Przed czy po balu?
- Przed. Powiem mu od razu jak się spotkamy.
- Mam nadzieje, ze nie będziesz tego żałować.
- Ja też, ale pewnie w Londynie kogoś poznam i zapomnę o tym co nas łączyło. Koniec o mnie. Oglądamy dalej.
Film skończyliśmy oglądać przed 22. Zrobiłyśmy się głodne, więc zamówiłyśmy pizze. Na szczęście niedaleko mnie jest pizzeria czynna do 23. Gdy dostarczono nam pizze zjadłyśmy ją, umyłyśmy się i poszłyśmy spać.



Podoba się?

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 2


Następnego dnia obudziłam się o 10, ponieważ była sobota. Nie chciało mi się wychodzić z łóżka, więc wzięłam laptopa i weszłam na TT i fb. Gdy poczytałam co Pisza znajomi weszłam na pocztę. Miałam e-mail od szkoły tanecznej. Napisali, że 2 lipca musze się stawić u nich, aby wypełnić jakieś papiery, coś tam podpisać i wiele innych. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
- Hej – dzwoniła Ellen
- Hej. Dostałaś maila od szkoły?
- Właśnie czytam. To kiedy lecimy?
- Skoro 2 jest w poniedziałek to może w sobotę. Co ty na to?
- Okey. Zarezerwuje bilety.  – Weszłam na stronę lotniska i zarezerwowałam – Wylot mamy o 19
- A Larry leci?
- Oczywiście. Wzięłam lot samolotem, w którym mogą latać zwierzęta
Gadałyśmy jeszcze chwilę. Spojrzałam na zegarek była 11:30. Umówiłyśmy się na zakupy i zakończyłyśmy rozmowę. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wyprostowałam włosy i spięłam je w kucyk. Wróciłam do pokoju  i ubrałam białą bokserkę, fioletowe szorty i  czarne conversy. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapki. Poszłam oglądać telewizor. Przełączałam z kanału na kanał, bo nie było nic ciekawego. Włączyłam na jakiś kanał muzyczny. Akurat leciała piosenka jakiegoś zespołu. Spodobał mi się jeden z tych chłopaków. Miał świetny głos i był przystojny. Nie znałam tego zespołu, więc czekałam aż się pojawi tytuł i wykonawca utworu. Niestety mój pies złapał za pilot, który leżała na stole i kanał się przełączył. Zaczęłam go gonić, ale nie za bardzo mi to wychodziło.
- Larry – krzyknęłam – Oddaj pilot. Proszę
Po chwili pies się poddał i oddał pilota. Niestety nie zdążyłam na tytuł i wykonawcę wyłączyłam telewizor i poszłam z Larry’m na  ba spacer. Wróciłam po 2 godzinach. Larry jak zwykle pobiegł na ogród.
- Zaraz będzie obiad – usłyszałam głos mamy dochodzący z kuchni
- Już wróciłaś? – zapytałam i zaczęłyśmy jeść
- Tak. To było tylko spotkanie z francózkim producentem żelków – moja mama pracowała w agencji reklamy
- I co udało się. Zaakceptował projekt?
- Tak. Spodobał me się
- Gratulacje. Wiedziałam, że ci się uda
- Dziękuje. A ty kiedy lecisz do Londynu?
- W sobotę, bo w poniedziałek musze iść do szkoły
- Po co? Przecież są wakacje
- Podpisać jakieś papiery
- A zarezerwowałaś lot?
- Tak rano. Dla Larry’ego też
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę. Po zjedzeniu pozmywałam naczynia i powiedziałam mamie że o 17 idę na zakupy z Ellą. Ona szła do cioci Rose a Daniel jest w jakiejś delegacji i wróci jutro. Gdy pozmywałam naczynia była 15:30 . Poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku, wzięłam laptopa i weszłam na tt i fb. O 16:30 przebrałam się w niebieską bokserkę, czarne rurki, białe dunki z Nike i bluzę z Nickey Mause. Wyszłam z domu i pojechałam po Elenę. Czekała już na mnie. Pojechałyśmy do centrum. Najpierw poszłyśmy do sklepu z Nike . Kupiłam sobie buty i bluzę. Gdy wyszłyśmy ze sklepu stanęłam jak wryta.  
- Czemu się zatrzymałaś?  - zapytała Ellen
- Możemy wracać do domu?
- Dlaczego ?



Macie 2 rozdział. Mogę prosić o komentarz jak ktoś przeczytał? 

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 1


Po 7 godzinach spędzonych w szkole w końcu wracam do domu. Na szczęście za tydzień zaczynają się wakacje. Zaparkowałam na podjeździe i poszłam do domu.
- Wróciłam - krzyknęłam otwierając drzwi
- Cześć córciu – powiedziała mama – zaraz będzie obiad
- A kiedy wraca ALex?
- Za 2 tygodnie
- Takiej to dobrze. Poleciała sobie na miesiąc do Hiszpanii i niczym się nie przejmuje
- Też możesz lecieć jak chcesz
- Może jak będą wakacje.
Poszłam do swojego pokoju się przebrać i zeszłam na obiad.  Mama zachowywała się dziwnie. Może chodzi o Daniel’a. Lubiłam go, ale czasami mnie wkurzał . Jednak liczyło się dla mnie to, że ona jest z nim szczęśliwa. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam.
- Mamo coś się stało?
- Nic. A co miał osie stać?
- Nie wiem jakoś tak dziwnie się zachowujesz.
- Naprawdę nic się nie stało.
- Mamo znam cie i widzę, ze coś ukrywasz.
- No okey, to miało poczekać do wieczora, ale skoro tak wypytujesz to mam coś dla ciebie.
- Co to takiego?
- Dziś przyszedł list z tej szkoły tanecznej.
- I co dostałam się?
- Nie wiem zobacz – podała mi białą kopertę
Byłam strasznie ciekawa czy mnie przyjęli, ale bałam się otworzyć kopertę. Z drugiej strony bałam się, ze przyjmą mnie a Ellen nie lud odwrotnie. Co by w tedy było. Przecież zgłosiłyśmy się razem, tańczymy razem i chcemy tańczyć razem. Co ma być to będzie. Otwieram.
- Dostałam się! Dostałam – krzyczałam
- Gratulacje córciu – mama mnie przytuliła
- Już za 2 miesiące będę chodziła do szkoły tanecznej i to w Londynie. Tam jest tyle sklepów z ciuchami.
- Wiem, ze lubisz zakupy, ale lepiej zadzwoń do Ellen
- Już idę
Poszłam po telefon i zadzwoniłam do niej. Ona też się dostała. Musiałyśmy wszystko obgadać, więc gadałyśmy jakieś 2 godziny. Oczywiście nie tylko o tym. Gdy skończyłyśmy zeszłam na dół. 
- A gdzie będziecie mieszkały? – zapytała mama
- U taty i Luc’a
- Rozmawiałaś z nim o tym? Jeśli się nie zgodzi to co wtedy?
- Jeszcze nie. Jeśli się nie zgodzi to wynajmiemy mieszkanie
- Dobrze. A co z psem? Zostaje tu ?
- Nie Larry’ego zabieram ze sobą. Nie zostawię go tu. Będzie tęsknił
- A jak ty chcesz go tam zabrać?
- Przecież są samolotu z przewozem dla zwierząt.
- A no tak.
- Idę z nim na spacer i przy okazji zadzwonię do taty.
Wzięłam sycz i zaczepiłam psa. Poszłam z nim do parku. Zadzwoniłam do taty i wszystko mu opowiedziałam. Zgodził się, żebym razem z Ell  zamieszkała u niego. Od razu zadzwoniłam do Ellen i jej o tym powiedziałam. W parku spędziłam  3 godziny. Gdy wróciłam do domu poszłam wziąć prysznic. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku z laptopem. Weszłam na TT, fb i portale plotkowe. Po jakiejś godzinie poszłam spać.  


 Jest rozdział pierwszy. Piszcie czy sie podobał.